Po dłuższym oczekiwaniu umowa kredytowa podpisana, następny krok - notariusz, tak więc kwestie własności działki zostaną uregulowane. Powoli także klaruje się kwestia technologii w jakiej będzie postawiony dom także wybieramy firmę. Ale o tym w następnym poście.
Najpierw papierologia - w tym wypadku obyło się bez ciągłego donoszenia dokumentów po dezaktualizacji poprzednich. Umowa kredytowa po około miesiącu. Ciekawostki przyrodnicze są związane z samym kredytem:
- najczęściej wzięcie go oznacza konieczność reorganizacji dotychczasowych kont i przeniesienie większości posiadanych środków do banku kredytodawcy.
- klient otrzymuje sporo różnych "ułatwiaczy życia" które w praktyce je utrudniają (karty kredytowe) jako pakiet z kredytem (bez tego marża do góry)
- bank dodatkowo dodaje ubezpieczenia, które w większości przypadków są obowiązkowe, ale niewiele dają w realnym życiu (np ubezpieczenie od utraty pracy - działa wtedy kiedy są grupowe zwolnienia, zwolnienie z winy pracodawcy itp - jak często się to w realnym świecie zdarza?)
- prowizja czasem się zdarza, ale obecnie została ona zastąpiona przez wymienione wyżej
- wycena nieruchomości zazwyczaj przez bank - wartość wyceny trudna do ustalenia - mieliśmy przypadek że działka 100 m dalej mniejsza, z takimi samymi mediami, z taką sama drogą dojazdową i okolicą została wyceniona o 30% więcej
- BTE (Bankowy tytuł egzekucyjny) - relikt poprzedniej epoki sprawiający, że bank przychodzi do nas po swoje pieniądze bez postępowania sądowego. Biorąc pod uwagę opieszałość naszych rządzących - zostanie jeszcze długo.
- tona metryczna papieru - moja sugestia dla kredytobiorców - czytajcie je! uniknęliśmy kilku błędów ze strony banku dzięki właśnie temu. Nie bać się zadawać pytań. To nie boli, a może tylko pomóc.
A teraz cyfry, cyferki - ceny koszty poniesione na tym etapie:
- wycena 400 PLN
- podatki, notariusz, wpisy, wnioski, opłaty: 3000 PLN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz